piątek, 18 marca 2016

WALCZ ALBO GIŃ


Na samym początku chciałabym przeprosić Was, za dosyć długą nieobecność. Mogłabym zacząć tłumaczyć się szkołą, ale w ten sposób kłamałabym wam w żywe oczy. W zamian za to mam dzisiaj dla was dwie rzeczy…nie wiem czy w tym momencie powinniście się cieszyć, czy może żałować, że udało wam się tutaj trafić.

Autor: James Dashner
Tytuł: Próby Ognia
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Ocena: 10/10

Opis:
Znalezienie wyjścia z Labiryntu miało być końcem. Żadnych więcej niespodzianek, żadnych puzzli. I żadnego uciekania. Thomas był przekonany, że jeśli Streferzy zdołają się wydostać, odzyskają swoje dawne życie i wspomnienia.

W Labiryncie życie było łatwe. Mieli jedzenie, schronienie i względne bezpieczeństwo. Dopóki Teresa nie zapoczątkowała końca. Ale w świecie poza Labiryntem koniec został zapoczątkowany już dawno temu.

Spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu nowego surowego klimatu, Ziemia stała się krainą zniszczenia, penetrowaną przez Poparzeńców, ludzi zarażonych Pożogą.
Dlatego Streferzy wciąż nie mogą przestać uciekać. Zamiast upragnionej wolności, muszą stawić czoła jeszcze jednej próbie. Muszą przejść przez najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do celu w ciągu dwóch tygodni. 



Kiedy wychodzą z labiryntu mają nadzieję, że to już koniec. Wierzą, że ich wspomnienia powrócą, że będą mogli zobaczyć swoją rodzinę. Cała nadzieja umiera kiedy dowiadują się że to jeszcze nie koniec. Niedługo po trafieniu do tajemniczego ośrodka, zostają uświadomieni, że są oni poddani bardzo ważnemu eksperymentowi, który ma pomóc w wynalezieniu leku na śmiertelną chorobę, którą przy okazji sami zostali celowo zarażeni. Druga próba polega odnalezieniu Bezpiecznej Przystani w której mają znaleźć specyfik, który zabije wirusa pożogi. Pytanie tylko jak mają to zrobić? Otóż teoretycznie, dla wysportowanych chłopaków, z kondycją co nie miara, przejście paru dziesięciu kilometrów to nic w porównaniu z życiem w labiryncie. Jednak należałoby tutaj wspomnieć, że to parędziesiąt kilometrów mają przejść w pełnym słońcu, gdzie po pół godzinie twoje ciało jest na tyle poparzone, że ciężko ci jest poruszać czymkolwiek. Dodatkowo na każdym kroku czai się poparzeniec, który próbuje zrobić wszystko, byle byś zginął. Nie powinniśmy zapominać także o straszliwych burzach, podczas których giną dziesiątki ludzi. Można by tak wymieniać i wymieniać. Nie rozwiązane zagadki, pytania pozostawione bez odpowiedzi, brak wspomnień, albo ich małe przebłyski, do tego dochodzą rozterki miłosne i to wszystko zamienia się w jeden wielki horror, z którego zbudzenie się jest niemal nie możliwe.
Więzień Labiryntu był dla mnie czymś wielkim, książka pod pasowała mi idealnie. Dashner zafundował nam wiele zwrotów akcji, nierozwiązanych zagadek, a także parę momentów w których nie sposób się nie wzruszyć. I o ile Więźnia Labiryntu darzyłam i darzę wielką sympatią, to próby ognia pokochałam. Fakt, muszę stwierdzić, że jeszcze przed przeczytaniem drugiej części usłyszałam trochę mniej pozytywnych opinii na temat tej książki, i gdyby nie moja nieposkromiona ciekawość prawdopodobnie nawet bym jej nie tknęła. Wiedziałam, że napisane są trzy części, więc byłam świadoma, że ta opowieść nie skończy się tak łatwo. Autor mógłby ciągnąć tą opowieść o tym co było po labiryncie, kiedy wrócili do domów i rodzin, co jak mi się wydaje, nie wciągnęłoby mnie aż i innych czytelników, aż tak bardzo. Tak się na szczęście nie stało, a pomysł z drugą próbą jest wart podziwu.
Co do moich ulubionych bohaterów: Mihno, Newt i oczywiście Thomas. To mam nadzieje że wszyscy dotrwają do samego końca. Uwielbiam ich. Mihno ze swoim ciętym językiem, Newt ze swoją zawziętością i Thomas, który jest jedną wielką zagadką.
Na koniec chciałabym wspomnieć o samej ekranizacji, mimo, że jej powiązanie z książką jest stosunkowo niewielkie, to ją także uwielbiam. A aktorów (w tym mojego ulubionego Thomasa Brodie-Sangster’a, grającego Newta) wprost pokochałam.

 A teraz przyszedł czas na tą drugą rzecz, którą chciałam się z wami podzielić. Otóż ostatnio przyszedł mi do głowy pewien pomysł, pomysł na napisanie jakiejś historii którą mogła bym publikować tutaj na blogu:
PROLOG
Budzę się, z przyspieszonym oddechem, rozglądam się wokół i upewniam się, że jestem sama. Szybko patrzę na zegarek, który wskazuje 3:57. Jest jak zawsze, ta sama godzina, dokładnie ten sam koszmar. A przynajmniej tak mi się wydaje, nic już nie pamiętam, wszystko zniknęło. Zasypiam.
Mam nadzieję że to co napisałam chociaż w jakiś sposób was zaintrygowało :D, napiszcie mi koniecznie co o tym myślicie, czy jest warto to rozwijać. 
Chciałabym poznać także wasze zdanie na temat Prób Ognia. Jeżeli czytaliście tę serię to wiecie, że było warto, jeżeli nie, zapewniam was, że się nie zawiedziecie :D

1 komentarz:

  1. Co do prologu:
    mam nadzieję, że rozdziały będą o wiele dłuższe, ale tak to zapowiada się świetnie.Czekam na pierwszy rozdział <3
    Jeśli chodzi o recenzję książki to zgadzam się w 100%, no może nie licząc tego, że Thomas lekko mnie wkurzył w 3 części przez co trochę mniej go lubię

    OdpowiedzUsuń